środa, 8 lipca 2015

Wyjazd do Augustowa :).

Witajcie!
Wczoraj wyjechaliśmy do Augustowa, tak jak mówiłam wcześniej- na jeden dzień.
Jechaliśmy prawie 3 godziny, pies bardzo dobrze się zachowywał w samochodzie.
On po prostu uwielbia jezdzić samochodem :). Torba mojego psa- na maksa wypełniona duża torba ekologiczna, moja torba? średniej wielkości prawie pusta torebka xD.
Gdy dojechaliśmy zatrzymaliśmy się w centrum, rodzice poszli załatwiać dokuemnty, a my poszliśmy do parku :).
W parku było od groma dzieci, a Charlie szczeka na nie. Zachowywała się super, nie szczekała na nie, tylko raz, ale w tym wypadku się nie dziwię, bo dziewczynka przebiegła szybko nas piszcząc, dosłowie 0,5 metra. Tak więc mając psa i aparat zaczęłam robić zdjęcia, mam dużo pięknych zdjęć, na których jest pięknie zaznaczone tło, bokeh mmm, czego chcieć więcej :').
Potem poszliśmy na jedzenie do restauracji z ogródkiem, założyłam dla Charlie kaganiec, tak profilaktycznie, poza tym wypada w takim miejscu mieć ten kaganiec. Charlie nie szczekała na nikogo, cicho burczała jak ktoś przechodził. Potem pojechaliśmy na naszą działkę. Spuściliśmy psa, pies szczęśliwy, że w końcu po takiej długiej podróży może luzem pobiegać. Oczywiście bez jeziora się nie obyło, zeszliśmy na dół działki nad jezioro. Oswajaliśmy psa z wodą, po jakiś 10 minutach wszedł tak do końca łapek. Pierwszo skakał w wodzie jak sarenka :'). Rzucaliśmy mu jego zabawkę-oponkę do wody, wyławiał ją. Potem pies nie chciał już wyjść z wody :) Trochę warunkowałam gwizdek, który ostatnio kupiłam, bo trudno wołać psa z takiej odległości, pies całkiem dobrze na niego reaguje, ale jeszcze trzeba dużo popracować. Smakołyki, które kupiłam w niedzielę prawie się skończyły, dziś kupuję je znowu, bo wyjątkowo genialnie się sprawdzają, Charlie je uwielbia, dzielą się na malutkie kawałki- czego chcieć więcej. Mówię tu o samakołykach Profine. Gdy pies wysechł poćwiczyliśmy sztuczki, chodzenie przy nodze bez smyczy. Nadal ćwiczymy "zdechł pies", to najtrudniejsza dla nas sztuczka :P Ale wychodzi coraz lepiej. Wróciliśmy do domu o 22. Tak, więc teraz dodam Wam "kilka" zdjęć :).

Filmik z woooody :).














A Wasze psy lubią wodę?


Miłego dnia ^_^


4 komentarze:

  1. Fajnie spędziiście dzień. Oby takich więcej.
    Funia kocha wodę, tzn. ogólnie uwielbia pływać, a co do Zuzi - nie próbowaam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawa i pewnie wyczerpująca wycieczka. :D
    W naszym przypadku kontakt z wodą ogranicza się do poziomu kolankowego. Mira nie darzy wody specjalną sympatią :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Eh.... My mamy do wyboru tylko rzekę, więc pies na lince, która uniemożliwia mu podpłynięcie do wysepki, na której są ptaki. Zawsze w takich momentach się na mnie obraża, ale w tamtym roku nad zalewem pływał i nawet aportował...

    OdpowiedzUsuń
  4. Moja Mila jak tylko zobaczy ,,głęboką" wodę to ucieka, aż się potyka o łapy :)

    http://spanielembyc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń