wtorek, 5 stycznia 2016

Rok 2016 i postanowienia...

Jak wszyscy to i my! A co tam!
Nigdy nie robiłam postanowień na nowy rok, twierdziłam, że po prostu jeśli człowiek chce coś osiągnąć, coś zmienić to zrobi to bez nazywania tego postanowieniami noworocznymi. Jednak może nam to doda mobilizacji, tym bardziej, że będzie rozplanowane na 366 dni, a właściwie 361 dni i zapisane na blogu. Postanowienia mam co do psa, jak i co do siebie, ale tymi nie będę was zanudzać ;).


BIEGANIE.
Mimo, że Charlie za tym specjalnie nie przepada na dłuższą mete (a raczej co chwila trzeba ją w sposób słowny nagradzać gdy dalej biegła) to i tak trzeba w końcu się ruszyć! :) Kiedy zaczniemy? Kiedy będzie cieplej.

SPACERY Z PSEM.
Spacery, jakie? Regularne. Tego mi brakuje, czasem czasu, czasem chęci. Pora to zmienić.

DŁUGIE MARSZE.
Planuję kilka razy wybrać się z Charlie na dłuższy marsz, na ok 2 godziny.

ZAKUPY.
Zdecydowanie bardziej konkretne. Zbyt dużo wydaję na rzeczy, które nie są aż tak praktyczne, potrzebne, coś, choroba psiego zakupoholizmu, ale trzeba z tym walczyć!

PODRÓŻ.
Gdzie, jak, co?
Autobusem, do Warszawy, najprawdopodobniej w wakacje. To jedna z lepszych form sprawdzenia swojego psa, jego socjalu, poprawy go etc, tym bardziej w "miejskiej dżungli".

SPORT.
Planuję zacząć ćwiczyć bardziej na poważnie rally-o, nie wiem na ile to wyjdzie, ale postaram się z całej siły :). Nie wiem czy w ogóle będziemy chcieli chodzić na zawody czy w ogóle będzie nam to aż tak dobrze wychodziło. Ale jedno jest pewne, choćby to pozwoli mi bardziej ogarnąć psa, choć już teraz powiem, że jest nieźle.

RESOCJAL.
Naprawa zachowania Charlie. Przed zakończeniem roku ćwiczyłam z zaczepianiem ludzi na spacerach (które pojawiło się w okresie ciąży urojonej), poprawiło się o 100%. Jednak jeszcze zostało tego trochę. Na szczęście Charlie nie rzuca się już na dzieci, choć przyznam, że zdarzy się gdy jakiś bahor zacznie wymachiwać swoim workiem z butami na wszystkie strony lub biedz. To upewnia mnie w kierunku zostania behawiorystką. Mamy problem mianowicie z np. tym, że gdy ktoś coś do mnie powie pies zaczyna szczekać na tą osobę (przykład: ktoś ostatnio pochwalił obrożę Charlie- tą świecącą, reakcja psa- idź sobie babo! *uciążliwe, choć nie do granic możliwości szczekanie...*). Bardzo chciałabym w tym czasie nauczyć Charlie opanowywania emocji przy drugim psie (tym bardziej spuszczonym), nauczenia jej zachowywania się gdy jest spuszczona przy drugim spuszczonym psie (nie boję sie agresji, bo ta ujawnia się u Charlie tylko gdy inny pies nie zaakceptuje jej, choć agresją tego w 100% bym tego nie nazwała, bardziej nachalnością. Strasznie się boję, że Charlie będzie tak nachalna dla drugiego psa, że nie zwróci na mnie uwagi. Miałam tylko raz taką sytuacje, choć drugi pies był na smyczy. Bardzo chciałabym by Charlie mogła luzem biegać przy drugim psie), kolejna rzecz do korekty- zmniejszenie strachu przed dużymi samochodami, jest już całkiem ok, choć jeszcze bym to poprawiła.

SPACER Z INNYMI PSAMI.
Jeśli mam być całkowicie szczera to to jest punkt w który najbardziej wątpię, w jego realizację. Dlaczego? Hm, jakby to powiedzieć... jestem raczej typem introwertyka, poza tym w mojej okolicy nie ma raczej psiarzów, a raczej ogarniętych. Jestem osobą taką hm.. którą drażnią ludzie wychowujący psa tradycyjnie, nie mający większej wiedzy (niekoniecznie mówię o swojej :P) etc, że trudno mi kogoś znaleźć, choc osób POSIADAJĄCYCH psa jest tu na prawdę dużo, niestety 99% to skrajni idioci. Moja koleżanka, z klasy, która mieszka kilka metrów ode mnie ma psa, shih tzu, ale niestety z niewiadomych przyczyn Charlie po prostu go nie lubi, a szkoda. Strasznie żałuję, że pewna sucz amstaffa nie polubiła Charlie, bo jej właściciel na pewno ma nie wychowuje jej tradycyjnie z tego co obserwuję. Ostatnio widziałam komiczną sytuację, gdy spacerowałam z Charlie po placyku na terenie ośrodka ponieważ przez cały spacer oczywiście nie mogła się skupić by załatwić się całkowicie to wyszła pani, ofkors z jorczkiem, piłował pysk co sekunde, gdy zobaczył Charlie jeszcze bardziej, Pani widząc nasz poszła do bramy, widząć, że już wracamy nie wyszła (bo po co?!), wróciła tam gdzie szliśmy, po drodze oczywiście walnęła swojego kochanego jorczka po głowie, god dammit. Czy Tylko ja spotykam takich skrajnych debili?

FILMIK ZE SZTUCZKAMI.
To jest coś co od dłuższego czasu chodzi mi po głowie, ale niestety, jakoś mojego sprzętu mnie dołuje. Może w tym roku się zmieni, bardzo bym tego chciała. Dobrze by było pozbierać wszystkie sztuczki w całość.

NOWE, BARDZIEJ ZAAWANSOWANE SZTUCZKI.
Planuję przejść "na wyższy level" ze sztuczkami, bardziej skomplikowane. Co do nauki ogółem- chyba zbyt często tym męczę psa, z tym tez muszę się po części ogarnąć :p.

OGARNIĘCIE WSZYSTKICH ZDROWOTNYCH SPRAW CHARLIE.
Co tu dużo pisać. Mówię tu o sterylizacji, ale nie tylko. Charlie jest bardzo skomplikowanym psem, często miewa biegunki i tym podobne, mimo, że jada dobrą karmę i jakiej nie jadła tak miewała. Ostatnio coraz bardziej myślę nad przejściem na gotowane, domowe jedzenie, choć też tamto moze być przyczyną podkarmiania przez rodzinę.

ZROBIĆ JAKIEŚ DiY.
Szczerze mówiąc mam już konkretny plan. Nie mam pojęcia czy było by to po prostu do naszego wyłącznego użytku czy też na bloga. Myślę, że to jest banalne, ale jeśli byście chcieli to czemu nie? Konkretnie DiY obroży?

WIĘCEJ WYPADÓW NAD WODĘ!!!
Tego zdecydowanie musi być więcej, tym bardziej, że Charlie to tak uwielbia! Nawet może autobusem tam się wybierzemy- kto wie.

Trochę sporo tych postanowień, ale wiadomo, nie jest pewne czy wszystko się uda. Trochę śmieszne jest to, że mniej postanowień mam względem siebie niż psa, ale cóż.

A Wy macie postanowienia noworoczne? Wzgledem psa czy siebie też?

4 komentarze:

  1. Ja nie postanawiam co do psów. Mam jeden cel dla siebie, którym pragnę zrealizować, jest on prywatny, chwalić się nim nie zamierzam ;)
    Moim zdaniem dość rozwinięte plany, nie wiem sama, czy podołałabym takim. Ale wiem, że jesteś silna, dasz radę. Życzę powodzenia :)
    Ps Nie pisałam wcześniej, bo zapomniałam, piękny wystrój bloga :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, sama się zastanawiałam czy nie jest przypadkiem za bardzo hmm.. rozpraszający, szczególnie gdy jest napis z archiwum bloga, ale chyba nie jest fatalnie. Sama będę próbować go zmienić na lepszy, ale nie wiem, chyba pisząc to przekraczam to co możliwe :P

      Usuń
  2. Ja też spotykam w moim mieście mnóstwo ludzi którzy o wychowaniu psa nie mają zielonego pojęcia. I wygląda to tak jakby mieli tego psa 'bo muszą' albo 'bo wszyscy mają'. Zawsze mnie to dziwiło, bo jestem tego zdania, że jak się decyduje na zwierzaka, nie ważne czy kota, psa czy rybke czy chomika to chyba dlatego, że uważa się zwierzę za kompana, przyjaciela... a nie po to żeby mieć się czym pochwalić na ulicy czy przed koleżanką. Dopiero na blogu zobaczyłam ile jest osób myślących o zwierzętach podobnie do mnie i dbających o swoje psy, wcześniej nie miałam o tym pojęcia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło coś takiego czytać, sama ostatnio zastanawiałam się aż czy to ze mną jest coś nie tak, bo ponoć gdy widzisz, że każdy wokół Ciebie się zachowuje nie tak to jesteś psychiczny hah. Nie no, żartuję. Ale to mnie dobija, tak mało tu psiarzy, ludzi którzy biorą psa bo chcą przyjaciela, szkolić, bo pasja, a nie bo każdy ma, bo tak jest i tyle, albo dla dziecka, oczywiście...

      Usuń